Wstałam o 7. Ubrałam się w zestaw nr. 2 i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie zjadłam je i poszłam po granaty do zbrojowni. Wzięłam 10 granatów i nóż. Zawiesiłam go na plecy i wyszłam na dwór. Pobiegłam do lasu i przeraziłam się co zobaczyłam. Na ziemi leżał Luke! Podbiegłam do niego i próbowałam go obudzić. Nagle przed moimi oczami nastała ciemność... Po obudzeniu zobaczyłam że mam związane ręce i nogi a usta zaklejone taśmą. Obok mnie z lewej strony leżała nieprzytomna Velma a z drugiej Luke. Przed sobą zobaczyłam Freda i Kudłatego. Po paru minutach podszedł do mnie jakiś facet.
-Obudziłaś się? Ciekawe.-Spróbowałam coś powiedzieć, ale mi nie wyszło.-Co mówisz? Aha.-Po chwili oderwał mi taśmę z ust. Syknęłam cicho z bólu i powtórzyłam.
-Co z nimi zrobisz?-Wskazałam na Freda i Kudłatego.
-Zaniosę ich gdzie indziej. Mogą się jeszcze obudzić i wam pomóc.-Mruknął i odszedł. Stuknęłam Velmę a potem Luke'a. Obudzili się. Spróbowałam wstać i jakoś mi się udało. Usiadłam i jednym ruchem odkleiłam taśmę.
-Co my tu robimy?-Zapytała Velma.
-Widocznie zostaliśmy porwani.-Mruknęłam. Po chwili zorientowałam się, że przy sobie mam pilniczek. Próbowałam wyjąć go ze spodni i.. Udało się! Przecięłam powoli linę. Zrobiłam tak samo w przypadku Velmy i Luke. Zobaczyłam czy nikt nie idzie i przecięłam drugą linę którą miałam na nogach. Jak poprzednio zrobiłam to samo. Velma i Luke wstali i razem pobiegliśmy do gabinetu Carvera. Rzuciłam w przeciwną stronę granat i schowałam się. Carver wybiegł a my wślizgnęliśmy się do pokoju. Szybko zabrałam się do rozwiązywania lin. Szybko mi to poszło. Wybiegliśmy i postanowiliśmy szukać wyjścia. Zobaczyłam znajomą sylwetkę i wyjęłam pistolet. Szliśmy powoli w stronę sylwetki. Zobaczyłam, że to.. Carver. Wycelowałam w niego i powoli się zbliżałam. Zobaczyłam, że za mną nikogo nie ma. Carver był na wyciągnięcie ręki więc przycisnęłam go do muru.
-Słuchaj! Gdzie jest reszta ekipy?-Warknęłam.
-Po co mam mówić jeżeli taka słaba dziewczynka mnie nie pokona.-Zaśmiał się.
-Mam ci ten łeb rozstrzelić?-Zapytałam.
-Ale się boję.
-Sama ich poszukam..-Warknęłam i poszłam. Poczułam na mojej szyi nóż. Odruchowo strzeliłam i zobaczyłam opadającego na podłogę. Szybko pobiegłam i zobaczyłam przyjaciół. Szybko do nich podbiegłam i poszliśmy do wyjścia które zobaczyliśmy na pierwszy rzut oka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz