Get your dropdown menu: profilki

piątek, 8 sierpnia 2014

Muzycy #5



Wzięłam płytę do E.T. i włączyłam ją na karaoke. Dlaczego? Jutro będą próby. A może i występ? Postanowiłam chwilę poćwiczyć.
-Sen trans, co się dzieje?  Mówić Ci szatanie, a może aniele-  Zaśpiewałam do końca i powtarzałam parę razy. Potem wszedł Fred.
-Może przećwiczymy naszą piosenkę co?-Ten uśmiech..
-Jasne.-Powiedziałam i włączyłam "Nie patrzę w dół"-Zgubić nas może, jedno spojrzenie w dół-Śpiewałam aż nie nadszedł czas refrenu. Potem Fred zaśpiewał.
-Idź, i nie daj się złamać. Już nigdy nie przestawaj, idź bądź niepokonana, Utkana dla nas cienka nić.- Nadszedł ponownie czas kiedy zaśpiewaliśmy razem Refren. Spojrzeliśmy w swoje oczy i z uśmiechem śpiewaliśmy. Niestety piosenka już się skończyła.
-Mogę teraz ja pośpiewać piosenkę którą wybrałem?-Zapytał.
-Jasne.-Powiedziałam i podałam mu płytę Na zawsze.
-Nie ma słów...Nie ma słów...-zaczął.-  Za każdy dzień zapłacić chcę, Choć cenę za wysoką ustaliłaś, wiesz?-Śpiewał. Ja tylko przyglądałam mu się. Gdy skończył zaklaskałam.
-Świetnie.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Nie przesadzaj. Chciałbym ci przypomnieć, że dzisiaj oglądamy horror.-Zaśmiał się.
-Jaki?-Zapytałam.
-Zobaczymy jaki kupimy. A musimy to zrobić teraz.-Powiedział.
-Okey. Jedziemy samochodem czy..
-Możemy motorem.
-Ty prowadzisz!-Zaśmiałam się.- A teraz idź i weź kluczyki a ja się przebiorę. Bo w tym stanie jechać nie będę.-Fred wyszedł z pokoju a ja przebrałam się w zestaw nr. 6 i poszłam na dół. Wzięłam kaski i wyszłam przed dom.
-Trzymaj.-Rzuciłam w jego stronę kaskiem.
-Dzięki.-Usiadłam się za Fredem i jechaliśmy. Na miejscu byliśmy za około 30 minut. Fred zdecydował się na horrory pt "Laleczka Chucky" i "Koszmar z Ulicy Wiązów". Pojechaliśmy jeszcze do sklepu żeby wszystko mieć na seans. Gdy mieliśmy pojechaliśmy do domu. Odwiesiłam kluczyki i poszłam na górę. Włączyłam Tv żeby jeszcze chociaż chwilę obejrzeć Zbuntowanych. Fred robił popcorn więc jeszcze parę minut miałam. Gdy Zbuntowani się skończyli (a była już końcówka) przyszedł Fred z Popcornem i chipsami.
-Co oglądamy?
-Może Laleczkę Chucky?
-Okay.-Włączyliśmy Chucky. Nie było to coś specjalnego.. Gdy Chucky się skończyła Fred postanowił włączyć Koszmar z Ulicy wiązów. Gdy Freddie pierwszy raz się pojawił przeszedł mnie zimny dreszcz.
-Boisz się?-Zapytał Fred uśmiechając się.
-Wcale. Tylko trochę.. Em.. Zdziwiłam się.
-Mhm.-Położyłam głowę na ramieniu Freda i oglądaliśmy dalej. Skończyło się więc wyjęłam płytę i włączyłam "Dlaczego ja" i przebrałam się w piżamę. Oglądałam to aż do samego końca a potem zasnęłam.
                                                       ~*Następny Dzień*~
Wstałam o szóstej. Ubrałam się w zestaw nr. 7  i umalowałam się lekko. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Wszyscy byli jeszcze na górze więc postanowiłam jeszcze przećwiczyć piosenkę. Szybko mi to poszło. Wzięłam torbę i zbiegłam ponownie. Zobaczyłam tam wszystkich.
-Zjadłaś śniadanie?
-Dawno.-Powiedziałam uśmiechając się. Pojechaliśmy do szkoły. Pierwszą mieliśmy próbę a inni-Lekcje. 
 Próby minęły nam gładko. Wreszcie przyszedł czas na występ!
-Dobrze. Wpierw Panna Alicja.
- Gdybyś tylko mógł zobaczyć Bestię jaką ze mnie zrobiłeś..-Śpiewała. Gdy skończyła wszyscy bili brawo. Potem nadszedł czas na duet mój i Alicji.
-Przeszłam dziś całą tę drogę, by dać nam szansę na nowy start. Ale teraz, gdy wyglądasz tak świetnie, ciepło mi na sercu.
- Cieszę się, że ci się podoba siostro, bo to prawdziwa ja. Nie masz pojęcia jaka cudownie jest być wolną.-Tak ciągnęłyśmy aż przyszedł czas na jakąś dziewczynę. Po niej był duet mój i Freda.
-Zgubić nas może, jedno spojrzenie w dół-Śpiewałam. Przez cały czas patrzyliśmy sobie z Fredem w oczy. Wszyscy gdy skończyliśmy bili brawa. Zresztą bili zawsze. Nadszedł teraz czas na Freda.
-Nie ma słów... Nie ma słów...-uśmiechnęłam się i słuchałam dalej.-Za każdy dzień zapłacić chcę, choć cenę za wysoką ustaliłaś wiesz?- Fred śpiewał dalej a ja się patrzyłam. Patrzyłam jak cudownie śpiewa.
-Ostatni występ czyli.. Panna Daphne!-Krzyknęła prowadząca. Weszłam na scenę i po chwili zabrzmiała melodia E.T. 
-Sen trans, co się dzieje? Mówić ci szatanie a może aniele krok w przód dotyk dłoni chyba się unoszę w stronę światła,  proszę. W ten głos boję się boski w swej inności, kochanek z przyszłości dziwne DNA, oni nie pojmują.-Śpiewałam aż do końca. Czekaliśmy na werdykt Jury pod ścianą. Po 15 minutach ogłosili wyniki
-A pierwsze miejsce zajmuje.. Fred Jones i Daphne Blake!-krzyknęła. Bardzo się ucieszyliśmy. Poszliśmy a wręcz pobiegliśmy na scenę. Wręczyli Fredowi pieniądze a mi bukiet czerwonych róż. Szczęśliwi z wygranej spojrzeliśmy sobie w oczy i pocałowaliśmy się. Reszta lekcji poszła gładko. Pojechaliśmy do domu. Niespodziewanie zadzwonił mój telefon. 
-Mama? Tak tak... Czy.. Co?! Jasne.. Mhm.. Będziemy..-Powiedziałam i się rozłączyłam.
-Kto to był?-Zapytał Fred.
-Moi rodzice. Chcą żebyśmy przyjechali do nich na kolację.
-Powiedziałaś, że?
-Przyjedziemy.
-Okay.. Ja cię zabieram wieczorem na coś meega cudownego.
-Jesteś aż tak pewny siebie?
-Pewnie!-Zaśmiał się. Odrobiłam lekcje i oglądałam "Trudne Sprawy" na TVN. Chwilę potem przyszedł Fred.
-Wychodzimy! Natychmiast.
-Okay, Okay..-Zaśmiałam się i poszłam do Freda stojącego na schodach. On pociągnął mnie za rękę i poprowadził do Lasu.
-Po co my tu?-Zapytałam.
-Zaraz się dowiesz.-Po chwili ujrzałam Jezioro a na przy brzegu łódkę.
-To coś cudownego?
-Wsiadaj nie gadaj.-Powiedział. Zgodnie z tym wsiadłam. Po chwili znaleźliśmy się na środku jeziora a przed nami był zachód słońca.-Nadal myślisz, że to nie jest cudownego i romantycznego?
-Trochę.-Po chwili Fred wyjął gitarę i jakieś małe pudełeczko w którym były.. Truskawki! I tak przy zachodzie słońca zjedliśmy wszystkie truskawki. Przy graniu Freda oczywiście. Fred odłożył gitarę i skoczył do jeziora przy okazji oblewając mnie.
-Fred!-Krzyknęłam. Nikt się nie odzywał. Przybliżyłam głowę do wody i usłyszałam plusk. Obejrzałam się i zobaczyłam po drugiej stronie Freda.
-Chodź! Nic ci się nie stanie jeżeli się zamoczysz.-Uśmiechnął się.
-Stanie! Będę mokra. A ja w rozmazanym makijażu wyglądam okropnie.
-Uch.. Proszę?
-Nie.
-A podasz mi chociaż rękę żebym wdrapał się na łódkę?
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo mnie pociągniesz i wyląduję w wodzie.
-Wcale, że nie!
-Obiecujesz?
-Tak.
-Nie wiem czy Ci uwierzyć czy nie..-Zaśmiałam się.
-Swojemu chłopakowi nie wierzysz. Pff.-Odwrócił się i popłynął.
-Fred!-Krzyknęłam. Zatrzymał się i zapytał
-Wierzysz mi czy nie?
-Uch.. Tak..-Powiedziałam.
-To podaj rękę.-Podałam mu rękę i w jednej sekundzie znalazłam się w wodzie. 
-Baran!-Krzyknęłam i popłynęłam do najbliższego mostku. Usiadłam się na niego i ściągnęłam buty. Widać było, że Fred płynie do mnie.
-No chodź. Nie jesteś rozmazana. 
-Ale Fred. Nie rozumiesz, że nie lubię pływać w ciuchach w wodzie? 
-Daph. Nie rozumiesz, że to tylko chwilę.. Myślałem że się trochę pośmiejesz a ty co? 
-Jeżeli tak..-Skoczyłam do wody i ukryłam się w trzcinach. Widziałam, że Fred panikuje i szuka mnie. 
-Daphne! Gdzie jesteś?!-Krzyczał.
-Tutaj!-Krzyknęłam śmiejąc się. Po chwili podpłynął do mnie.
-Niezły żart.
-Bardzo! A teraz wracajmy na brzeg.-Wzięłam buty i je założyłam. Popłynęliśmy i po chwili znaleźliśmy się na łódce. 
-Podobało Ci się?
-Bardzo.
-Cieszę się.-Po chwili znaleźliśmy się na brzegu. Poszliśmy przez las o wiele dłuższą drogą. 
-Freeed.. Nogi mnie bolą!-Uśmiechnęłam się. 
-Jeżeli myślisz, że teraz będę cię niósł to się grubo mylisz.
-Serio?
-Serio.-Nie odzywałam się, ale po chwili Fred się odezwał- Obraziłaś się?
-Nie.
-To dlaczego się nie odzywasz?
-Bo mi się tak podoba.
-Ciężko z tobą gadać.
-Zgadzam się.-Po chwili Fred niósł mnie jak pannę młodą.
-Widzę, że ci to odpowiada.-Zaśmiałam się.
-I to jak!-Uśmiechnęliśmy się do siebie. Po godzinie byliśmy w domu. Fred postawił mnie i poszedł do łazienki umyć się. Zresztą ja też musiałam to zrobić. Po prysznicu zeszłam w szlafroku i zrobiłam sobie kanapki i kawę. Zaniosłam to wszystko na stolik i jadłam oglądając telewizję.

Brak komentarzy: