Get your dropdown menu: profilki

wtorek, 17 czerwca 2014

Fenrir #3

   Następnego dnia, jak zwykle, postanowiliśmy zbadać miejsce zbrodni. 
   Las w Kryształowym Zdroju nie należy do największych, więc podzieliliśmy się na dwie grupy - Ja, Kudłaty i Scooby oraz Fred i Daphne (którzy po wypadku Angeli w cudowny sposób się pogodzili). 
   Jedyne, co znaleźliśmy, to ślady butów i trochę śmieci. Już myśleliśmy, że nic tu nie ma, a tu nagle...
-Fred, Daphne, chodźcie tu! Chyba coś znaleźliśmy... - krzyknął Scooby.
-Co to takiegooo... - nic nadzwyczajnego, prócz śladów krwi  i odciski ogromnych łap. Przyjrzałam się im.
-Taki odcisk mogłoby zostawić stworzenie z rodziny psowatych, mniej więcej o 176 cm wzrostu, ważące ponad 100 kilogramów. - spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. - Jak tak z obserwacji...
-Spójrzcie, ślady - Kudłaty przełknął ślinę. - krwi prowadzą w na północ.
-Powinniśmy to zbadać. - powiedział dziarsko Fred.
   Nie przeszliśmy 100 metrów, a dotarliśmy do pieczary, w której spoczywał ogromny, czarny Wilk. Spał, ale gdy tylko weszliśmy, nastawił uszy, jakby nasłuchiwał. Odeszliśmy od niego, a ten otworzył swoje ogromne, żółte ślepia i przyjrzał nam się uważnie, po czym ryknął przeraźliwie i obnażył przed nami kolosalne kły.
   Nigdy nie dorównywaliśmy (tzn. ja, Daphne u Fred) Scooby'iemu i Kudłatemu w sprincie. U Scooby'iego to normalnie, ale Norville? Ma nienaturalnie długie nogi... W każdym razie, ledwo uciekliśmy przed Bestią.W Wehikule czekali na nas Kudłaty i Scooby, dzięki czemu szybciej ukryliśmy się.
   Wilk wskoczył na maskę samochodu, gdy Fred włożył kluczyki do stacyjki. Musnął łapą szybę, na której pojawiło się pęknięcie. Silnik wreszcie odpalił. Fred jakimś cudem zrzucił go z maski i natarł na niego. Szybko odjechaliśmy. Za chwilę byliśmy pod domem Daphne. Nikt się nie odzywał, siedzieliśmy jakby sparaliżowani.
-Więc to był Fenrir? - spytał Scooby.
-Na to wygląda. - odezwał się cicho sapiąc Fred.
-Wszystko dobrze? - zapytała zmartwiona rudowłosa.
-Fred nie biega. - zauważył kąśliwie Kudłaty.
-Hej! Nie każdy ma nienaturalnie długie nogi! - odgryzł się blondyn.
-Zazdrościsz mi nóg? - Norville uśmiechnął się zadziornie.
-Jakim cudem jesteś w stanie żartować chwilę po ucieczce przed Bestią?! - zirytowała się Daphne.
-Taka już moja natura. - uśmiechnął się uroczo (przynajmniej według mnie), a po chwili dodał. - Chodźmy do domu.
   Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, prócz mnie i Freda oczywiście. Ja musiałam pomyśleć, a on projektował kolejną wymyślną pułapkę na tzw. Fenrira, która i tak nie zadziałałaby dobrze. Napisał nawet do mnie SMS o wymiary tego Wilczka.
   Postanowiłam zapisać krótką notatkę.

Nazwa: Fenrir
Inne nazwy: Bestia, Wilk
Waga: ok. 111 kg
Wzrost: 66 cm (gdy leży), 166 cm (gdy stoi)
Opis: czarne, gładkie, lśniące, grube futro,
 duże, żółte oczy,
ogromne kły i szpony
Umiejętności: szybki bieg, wysoko skacze,
duża siła

   Nie zdążyłam jej dokończyć, bo do mojego gabinetu wszedł Kudłaty.
-Cześć, Velma. - odezwał się.
-Cześć, Norville.
-Nie nazywaj mnie po imieniu.
-To groźba? - spytałam.
-Nie, tylko ostrzeżenie. - usiadł na biurku.
-Co cię tu sprowadza?
-Chciałem się tylko spytać... Idziemy do kina? - wyglądał na zakłopotanego.
-Czy to będzie... randka?
-Tak... Znaczy nie! Znaczy tak... Jak wolisz? - spytał, a ja się zarumieniłam.
-Więc idziemy na randkę. Kiedy?
-Teraz. - uśmiechnął się. - Poczekam na dworze.
-J-jasne. - poszłam do pokoju się przebrać.

Brak komentarzy: