Get your dropdown menu: profilki

środa, 23 lipca 2014

Dziwoląg #4

   Byłam w kuchni i piłam herbatę. Był czwartek, więc pomyślałam, że dobrze byłoby się spakować. Kiedy to zrobiłam, przebrałam się w zestaw nr 1 i wzięłam torbę. Miałam już wychodzić, ale zapomniałam o jednym toście. Gdy jadłam go, do kuchni weszła Daphne.
-Cześć.
-Hej. - ziewnęła przeciągle.
-Jak się spało.
-Średnio. - wzruszyła ramionami. - Miałam dziwne sny.
-Na przykład?
-Na przykład to, jak ktoś wchodził do Alicji w pokoju w Zakładzie w którym wylądowała. I ten cały... Dziwoląg.
-Och. To przykre. - Daphne przyjrzała się uważnie mojej torbie.
-Ty ile ty masz tych lekcji, co?
-Dzisiaj? Osiem.
-A dokładnie? - przewróciła oczami.
-Angielski, matematyka, fizyka, wf, francuski, historia, niemiecki i dodatkowo rosyjski.
-Wiesz co to oznacza?
-No co?
-To, że kończę po pięciu godzinach! Yay!
-To mnie pocieszyłaś...
-Zawsze do usług. - uśmiechnęła się.
  Skończyłam jeść tosta i wyszłam szybko. Było dopiero wpół do ósmej, więc szłam spacerkiem. Wstąpiłam przy okazji do księgarni, kupiłam książkę "Nocne mary". Nie był to jednak dziennik snów czy coś takiego, tylko opisane przeróżne sny i koszmary. Byłam też w cukierni, gdzie kupiłam rogalika na lunch.
   Lekcje minęły mi dziwnie szybko, a ja, jako członek kółka dziennikarskiego, dostałam... scenariusz do Justine. Byłam zbyt zmęczona, żeby go przejrzeć, więc od razu ległam na łóżko, a kiedy się obudziłam, była już siedemnasta. Zabrałam się za sprawdzanie scenariusza.


* Uwaga! *
* Scenariusz pojawi się niedługo w kategorii "Inne". *

Brak komentarzy: